2017.06.01
Podjęliśmy ważną decyzję - wyprowadzamy się z Warszawy.
Mamy urlop, więc mamy czas na przemyślenia i rozejrzenie się po rynku nieruchomości.
Oglądamy działki, wertujemy projekty, szukamy wykonawcy.
Dostaliśmy kilka ofert działek. Jedna jest interesująca ale ma zaporową cenę u pośrednika. Udało się przy pomocy geoportalu, google maps oraz informacji z ogłoszenia ją namierzyć. Jedziemy na miejsce. Działka strasznie zarośnięta samosiejkami. Pukamy do sąsiadów z zapytaniem o telefon do właściciela. Jest. Dzwonimy. Tak działka jest na sprzedaż. Negocjacje, notariusz i już w sierpniu jesteśmy jej właścicielami.
Równolegle przeglądamy portale z projektami. Wytypowaliśmy 3 projekty domów parterowych. Jeden z nich puściliśmy z zapytaniem do kilku firm budujących zarówno w technologii murowanej, keramzytowej jak i szkieletowej. Analizujemy koszty, oferowane wyposażenie, terminy realizacji, wertujemy opinie. Z niektórymi się spotykamy osobiście. Chyba mamy wykonawcę naszego wymarzonego domu. Jeszcze jedno spotkanie i tak. Firma z opinią bez skazy. Same pochlebne opinie. INEZ Co. Domy Kanadyjskie to nasz wybór. W sierpniu podpisujemy umowę. Już za rok zaczynamy. Już za półtora, zgodnie z obietnicami właścicielki będziemy mieszkać w nowym domu. Szczęście nie ma granic. Razem z umową dostajemy do uzupełnienia pliki z wyposażeniem ponieważ budujemy pod klucz.
Całą zimę mamy na projekt wyposażenia wnętrza.
Przy pomocy wykonawcy kompletujemy dokumentację, składamy wnioski o media. Dokonujemy poprawek w projekcie ARIEL aby dopasować go do naszych potrzeb. Likwidujemy trzecią sypialnię, przerabiamy łazienki i garderobę.
CDN.
Komentarze